Tuż po wojnie. Uczniowie i nauczyciele przed szkołą w Przytocznie. Widoczne jest skuwanie napisu z imieniem patrona szkoły przez władze komunistyczne. Mężczyzna pierwszy od prawej to woźny Niedziela. Wśród kadry nauczycielskiej jest nauczyciel Guźniczak. Gużniczak Jan rozpoczął pracę w szkole 1 września 1945r jako kierownik szkoły. Był repatriantem z Litwy z powiatu wileńsko-trockiego. Obok obowiązków wynikających z pełnienia funkcji kierownika szkoły uczył także dzieci – 7 godzin dziennie lekcji z dziećmi. To przeciążenie pracą wynikało z braku kadry nauczycielskiej. We wrześniu pracę rozpoczęło dwóch nauczycieli: p. Guźniczak i Michał Mich (mieszkał z rodziną w Blizocinie), zaś do szkoły uczęszczało 210 dzieci. Kiedy Jan Guźniczak przybył do Przytoczna, nie mógł znaleźć mieszkania do wynajęcia. Zamieszkał w budynku szkolnym w jednej z izb lekcyjnych. Wójt gminy Łysobyki obiecał przysposobić to pomieszczenie na mieszkanie, ale ograniczono się tylko do wymurowania pieca kuchennego. Prace przeciągały się, dlatego p. Guźniczak gotował posiłki na podwórku na ognisku aż do końca października 1945r. Nikt z mieszkańców nie udostępnił mu wtedy piecyka żelaznego. Myślę, że taka postawa mieszkańców wynikała z ogromnej biedy ówczesnej wsi.
Jan Guźniczak pełnił funkcję kierownika szkoły do 10 lutego 1960r. kiedy to został zwolniony z pełnienia tych obowiązków. Co było powodem tak nagłego pozbawienia go funkcji kierowniczej? Otóż mieszkańcowi Przytoczna Jerzemu Piórkowskiemu wydał zaświadczenie, iż ten ukończył siedem klas szkoły podstawowej, choć w rzeczywistości ukończył 5 klas. Ta sytuacja sprawiła zmianę w jego życiu zawodowym. Pana Guźniczaka postrzegano jako opanowanego, rozważnego, ostrożnego i sumiennego w pracy. To, iż poświadczył nieprawdę mogło wynikać z choroby żony i słabego zdrowia jego samego. Nie bez przyczyny mogły być też słabe warunki mieszkaniowe rodziny. Sąd skazał go na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Po tym wydarzeniu opuścił Przytoczno.