
Mapa z połowy XIX w. ukazuje m.in. obszar przez który przebiegała trasa rajdu: Łysobyki, Ostrów, Mściska, Zalesie, Skarbiciesz.
Jeziorzany do 1870r. były miasteczkiem. Miejscowość zmieniała kilkakrotnie nazwę: Nowe Przetoczno, Łukaszów, Łysobyki, a od listopada 1965r. Jeziorzany. Podejmowano kilka razy próbę założenia miasta: w 1494r., potem w 1498r. Ostatecznie miasto lokowano jako Nowe Przetoczno w 1533r. Miejsce powstania miasta nie było przypadkowe – założono je tam, gdzie łatwo można było przeprawić się przez Wieprz z południa w kierunku północnym na Mazowsze.
Wraz z powstaniem miasteczka utworzono parafię. Przez ok. 80 lat w Łysobykach istniał zbór kalwiński. Protestanci przejęli kościół, zamieniając go w swoją świątynię. Ministrami zboru kalwińskiego byli znani ze swej działalności w ruchu kalwińskim, np. Krzysztof Muzowiusz czy Walenty Gracjan Krasiński.
Łysobyki miały charakter typowo rolniczy. Mieszkańcy utrzymywali się głównie z rolnictwa. W akcie lokacyjnym właściciel wyznaczył mieszkańcom pola i łąki w bliskim sąsiedztwie miejscowości oraz w okolicy miejscowości Lendo – te pola noszą nazwę Podlędzie. Innym zajęciem niektórych mieszkańców było rzemiosło, np: garncarstwo, tkactwo, ciesielstwo, krawiectwo, ale też handel, flisactwo, rybołówstwo.
Miejscowość z uwagi na położenie – na wyspie wśród bagien, od południa ograniczana rzeką- nigdy nie była znaczącym ośrodkiem miejskim. Zabudowa drewniana, często trawiona przez pożary. Pierwszy budynek murowany, poza XVIII – wiecznym kościołem, powstał na początku XIXw. Inną zmorą mieszkańców były podtopienia. Każdego roku wylewy rzeki podtapiały niżej położone domostwa.
Kilkakrotnie mieszkańcy Łysobyk znaleźli się w wirze wydarzeń historycznych. W czasie potopu szwedzkiego oddział jazdy litewskiej stoczył w sąsiedztwie miejscowości bitwę ze Szwedami. W 1794r. podczas insurekcji kościuszkowskiej w Łysobykach utworzono 100-osobowy oddział wojska. Prawie 40 lat później w 1831r. między Przytocznem a Budziskami wojsko polskie stoczyło bitwę z Rosjanami. W czasie powstania styczniowego łysobyczanie wykazali się postawą patriotyczną, rozprawiając się z burmistrzem sprzyjającym zaborcy. To zaangażowanie po stronie powstańców skutkowało odebraniem Łysobykom praw miejskich w 1870r. Od tego czasu Łysobyki stały się siedzibą gminy. We wrześniu 1939r. przez Łysobyki przemierzały wojska polskie dowodzone m.in. przez gen. Andersa, Olbrychta. Po wojnie gmina Łysobyki terytorialnie została znacznie okrojona, oderwane zostały miejscowości położone na północ od Przytoczna i Walentynowa. Straty nie zrekompensowało przyłączenie Stoczka Kockiego i Skarbiciesza
Kolejną miejscowością na trasie rajdu jest Ostrów. Miejscowość ta wymieniana jest w źródłach już na początku XV w. Właściwie należy wyjaśnić, że w przeszłości podobnie jak teraz były dwa Ostrowy: na południe od rzeki Wieprz Ostrów Wielki, w XIX wieku zwany Szlachecki i na północ od rzeki Ostrów Mały, zwany też Sąsiadką.
Miejscowość ma bogatą przeszłość historyczną. Najprawdopodobniej metryka Ostrowa sięga korzeniami do czasów plemiennych, a więc przed Mieszkiem I. Wstępne badania archeologiczne sugerują, iż we wczesnym średniowieczu prawdopodobnie istniał tu gród, pozostałością po tym jest część grodziska. W dobie średniowiecza na rzece Wieprz w sąsiedztwie Ostrowa była przeprawa na szlaku biegnącym z południa na północ w kierunku Litwy, świadczą o tym skrywane w ziemi liczne artefakty, jak wieść gminna niesie nawet z czasów rzymskich. Oba Ostrowy na przestrzeni wieków były raz w parafii Rudno, innym razem w parafii Kock. Ta zmienność wynikała ze względów topograficznych: rzeka Wieprz ciągle zmieniała koryto. Raz opływała Ostrów od północy i wtedy należał do parafii Rudno, innym razem wody rzeki graniczyły z Ostrowem od południa – stąd przynależność do parafii Kock.
Ostrów stał się bardziej znany za sprawą rodziny Wyczółkowskich. Najsłynniejszym przedstawicielem tej rodziny jest malarz Leon Wyczółkowski. Jego dziadek Jan Chrzciciel Wyczółkowski poprzez ożenek z Teklą Świderską wszedł w posiadanie Ostrowa. Ojciec malarza Maksymilian Mateusz Wyczółkowski ok. 1853r. przeniósł się do Ostrowa, gdzie gospodarzył na 5 włókach, czyli na 90 h. Leon Wyczółkowski tak wspomina przyjazd: Jechaliśmy bryczką. Ojciec powoził. W Łysobykach zmrok. Konie wpakowały się w błoto. Byłem wtedy mały, na rękach matki począłem płakać. Wysiedliśmy, żeby ulżyć koniom. Furman poszedł do Ostrowa, sprowadził parę wołów i wyciągnęli nas. W chałupie na sianie spaliśmy.
Jakim chłopcem był przyszły malarz? Zwyczajnym, skorym do psot. Pewnego razu dostał od rodziców nowe buty. Zamienił się nimi z chłopakiem na wędkę. Rodzice odebrali buty, a syn dostał pierwszy raz w życiu lanie. Innym razem wybrał się z psami na spacer, chciał skąpać dwa szczeniaki. Był w łódce duszohubce. Psy nie miały ochoty na kąpiel. Leon wpadł w ubraniu do wody, stopami nie wyczuwał dna rzeki, wreszcie z wysiłkiem wydostał się na brzeg. Zdjął ubranie i lekko je podsuszył. W domu powiedział, że się kąpał. Dopiero po pewnym czasie przyznał się, że wpadł do wody. Jak wspominał: Ubranie moje wyszło zupełnie z formy, wszystkie klejonki puściły.
Wyczółkowscy mieszkali w drewnianym dworku krytym strzechą. Artysta wspominał, że rodzice wiedli życie proste i pracowite: ojciec furą jeździł po drzewo, mieszkali w skromnym dworku. Po latach jako dorosły człowiek Wyczółkowski miło wspominał okres ostrowski, pisał: Lubię rzeki, bo jestem wychowany nad korytem Wieprza. Wieprz ma olbrzymie łąki o rozpięciu do 5 km. Wije się bardzo niespokojnie w tych cudownych łąkach. Na rozłogach tych łąk żyło tysiące ptactwa, bekasów, rosły kwiaty, kaczeńce wielkie, całość jak dywan. Słynne siano nadwieprzańskie kupowało wojsko dla koni, koniczynę, grochal. (…) buchała roślinność jak w Egipcie. Wylew nie zamulił, lecz pozostawił tyle wilgoci, że wszystko rosło nadzwyczajnie. Potem trawa, siano. Spanie w brogach, rano wszystko we mgle jakby w powietrzu zawisło.(…) Łąki ciągle nawadniane dawały trawę na półtora metra wysoką. (…) Wieprz ojczyzna karpi, które miały po 200 lat i wyglądały jak butelka omszała.(…) Sztuki miały jeden metr i więcej. Jak się złapało karpia na wieczór, haczyk na pysk w kobiałce i pokrzywach, wata ze spirytusem. (…) Wieprz wił się, powstawały jeziorka, gdzie żyły karaski, liny, raki. (…) Ojczyzna jaskółek nadbrzeżnych, grzebałek. Gimnastyka, żeby się dobrać do gniazd, a nie wpaść do wody. Smażyło się na patyku albo gotowało na mleku.
Pisał także: Na Wieprzu odbywał się spław drewna „Zabijać koniec” – hałas oryli. Na owe czasy to spławianie co dnia. Czasem rzeka była tak zapchana drzewem, że można było przejść na druga stronę.
Wspomnienia z Ostrowa nie zawsze były radosne. To tu zmarła jego siostra. W czasie pogrzebu żałobnicy przeprawiali się na czółnach Wieprzem do kościoła łysobyckiego.
Ok. roku 1859r. ojciec artysty zachorował na gruźlicę. Z powodu tego nieszczęścia Wyczółkowscy sprzedali Ostrów Tomaszowi Jankowskiemu i przenieśli się w okolice Ryk do dziadków ze strony matki. Leon miał wtedy ok. 8 lat. Rok później jego ojciec zmarł.
Początkową edukację malarz odbywał w szkole ludowej w Kamionce. Mimo, że istniała szkoła w Łysobykach, nie mógł do niej uczęszczać, gdyż obowiązywała rejonizacja. Potem kontynuował naukę w gimnazjum siedleckim, a następnie uczęszczał do gimnazjum w Warszawie. Jako siedemnastolatek rozpoczął naukę w szkole rysunku u Wojciecha Gersona. Przez dwa lata kształcił się w Monachium w pracowni Aleksandra Wagnera. Przez kolejne dwa lata był uczniem Jana Matejki. Ich relacje wyszły poza ramy edukacyjne, gdyż Wyczółkowski zaprzyjaźnił się z mistrzem i zamieszkał w domu Matejków. Wśród mieszkańców Ostrowa jest pielęgnowany przekaz niezwykłej zażyłości Wyczółkowskiego i Matejki. W sąsiedniej miejscowości, dawnym majątku Mściska, rośnie rozłożysta stara lipa. Według przekazu w tym majątku, wtedy należącym do stryja Leona – Ksawerego Wyczółkowskiego, goszczono także Jana Matejkę. To ponoć tu pod tą lipą rodziła się w głowie Matejki koncepcja obrazu „Bitwa pod Grunwaldem”. Niezwykła przyjaźń mistrza i ucznia przypada na lata 1877-79, zaś obraz powstawał w latach 1872-78. Pobyt Matejki w naszych stronach traktuję nie jako legendę, ale jako fakt, biorąc pod uwagę relacje obu malarzy, a także bardzo bliskie relacje Leona i stryja Ksawerego Wyczółkowskiego. Leon jako dorosły człowiek niejednokrotnie odwiedzał stryja w towarzystwie innych osób. Być może pobyt Matejki w Mściskach faktycznie wpłynął w pewnym stopniu na koncepcję obrazu „Bitwa pod Grunwaldem” w końcowym etapie jego tworzenia.
W latach 1882-83 malarz namalował obraz „Chrystus w grobie”. Tak artysta wspomina dzieje obrazu: Namalowałem Chrystusa w grobie, owiniętego białym płótnem i białymi bandażami (…). Chciałem to ulokować w jakimś kościele podczas Grobów, ale księża jak zobaczyli, zlękli się. Poszedłem do pijara, księdza Krupińskiego, świetnego mówcy, ofiarując mu obraz. Panie Leonie, chętnie bym to zrobił dla pana, ale u nas tradycja, nie da się nic zrobić. Darowałem ten obraz do Łysobyków. Fragment tego obrazu „Chrystus w grobie”, głowę tylko (1882), ofiarowałem Jasińskiemu. Mnie została tylko fotografia. Do „Chrystusa” pozował mi jakiś Żyd w szpitalu. Rachmistrz Wiadrowski kupił nogi Chrystusa, malowane olejno na płótnie. Szlagon jakiś kupił te nogi Chrystusa, żona zrobiła mu awanturę, szlagon zwrócił obraz Wiadrowskiemu. Między rokiem 1883 a 1929 obraz został podarowany przez proboszcza łysobyckiego biskupowi siedleckiemu podczas jego wizyty duszpasterskiej w Łysobykach. Gdzie dzieło znajduje się obecnie, nie wiadomo, znany jest tylko szkic obrazu. Można go oglądać w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy. Fragment obrazu – studium „ głowa Chrystusa” znajduje się w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Ok. 1859r. Tomasz Jankowski za 10 tys. złp. kupił majątek w Ostrowie od chorego na gruźlicę Mateusza Wyczółkowskiego. Tomasz był zapobiegliwym człowiekiem: był wójtem Chudowoli, ponad to piastował urząd sędziego gminnego. Odniósł też sukces rodzinny: doczekał się 11 dzieci. Trzech synów ukończyło studia wyższe: jeden został lekarzem, drugi inżynierem, a trzeci księdzem. Dorota Jankowska, potomkini najstarszego syna Jankowskiego – Piotra, który został lekarzem, pisała mi, że w domu nie było „jaśniepaństwa”. W każde wakacje studenci ciężko pracowali w gospodarstwie, by odpracować koszty studiów.
W 1920r. majątek w Ostrowie przejął jego syn Aleksander Jankowski. Ożenił się z panną z Łysobyk, Małżonkowie doczekali się dwójki dzieci (córki i syna), które w wieku dorosłym zmarły na gruźlicę. Zarówno syn jak i córka studiowali. Majątek Ostrów specjalizował się w produkcji mleka oraz hodowli koni dla wojska Do dojenia krów Jankowski zatrudniał kobiety m.in. z Łysobyk , które przychodziły trzy razy dziennie na udój. Mleko i śmietanę odstawiano do zlewni w Krzówce, transportem mleka zajmował się mieszkaniec Łysobyk Ignacy Szabelski, który przyjaźnił się z Jankowskim.
Dworek i zabudowania dworskie stały na wysokiej skarpie nad rzeką Wieprz. W obawie przed niszczącą siłą rzeki Aleksander Jankowski odsunął koryto rzeki, przekopując teren na długości 1 km i odsuwając tym samym rzekę od zabudowań.
W 1937r. Jankowski ufundował ołtarz główny do kościoła w Łysobykach. Pierwotnie kolumny ołtarza miały być zielone patynowane. Za takim wykonaniem optował ówczesny proboszcz, gdyż chciał uniknąć konserwacji ołtarza. Niestety projekt ten nie spodobał się fundatorowi i patynę usunięto.
W czasie wojny majątek podlegał niemieckiemu zarządowi, zarządcą był Ślązak, którego nazywano profesor. Dla ochrony majątku okupant wyznaczył Ukraińców pod dowództwem niemieckiego podoficera.
Po śmierci dzieci a potem żony Marii z domu Madyjewska w 1946r. Aleksander opuścił Ostrów i zamieszkał w Lublinie, gdzie zmarł. W dworku zamieszkały cztery rodziny z Ostrowa. Cztery lata później w 1950r. w wyniku zaprószenia ognia przez jednego z chłopców dworek spłonął. Z pożaru ocalała stodoła i spichlerz. Miejscowe władze przekazały spichlerz na potrzeby GS Michów. Kilkanaście lat temu budynek został rozebrany i sprzedany. Stodołę zaś rozebrano i przewieziono do Węgielec, a następnie ponownie złożono jako budynek szkoły. Historia stuletniej stodoły zatoczyła koło i w 2023r. dawną szkołę w Węgielcach zakupili obecni właściciele gospodarstwa nabytego od rodziny Ciołek w Ostrowie, następnie zdemontowali ją, a materiał przewieźli do Ostrowa, gdzie powstanie nowy budynek. Ziemie należące do majątku Ostrów władza komunistyczna przydzieliła dawnym pracownikom folwarku, zaś łąki tzw. Jankowszczyzna mieszkańcom gminy Michów.
Jedyną pozostałością po majątku jest figura Jezusa Chrystusa niosącego krzyż. W 2016r. potomkowie rodziny Jankowskich odnowili figurę i ponownie poświęcono ją, dokonał tego proboszcz parafii w Jeziorzanach. Od 2015r. rodzina Jankowskich spotyka się na zjazdach rodzinnych. Potomkowie Tomasza Jankowskiego rozproszeni są po Polsce i świecie.
W bardzo bliskim sąsiedztwie Ostrowa był folwark Mściska należący do stryja Leona – Ksawerego Wyczółkowskiego. Żoną Ksawerego była Maria z domu Bartold. Jej ojciec Jan Bartold był właścicielem majątku w Kawęczynie, do którego należały folwarki w Zalesiu i Mściskach. Maria otrzymała te folwarki jako wiano ślubne. Przez niemal osiem lat Leon wraz z rodzicami mieszkał w sąsiedztwie majątku stryja, zapewne bywał u stryjostwa niemal codziennie. Po śmierci ojca już jako dorosły człowiek często gościł w Mściskach w towarzystwie przyjaciół. Oto jak Wyczółkowski wspomina przyjazd do stryja: Na wycieczkę z Warszawy zabrałem brata stryjecznego. Przyjechaliśmy do Łukowa. Stryj koni nie przysłał. Wynajęliśmy konie i ruszyliśmy dalej. Późno w nocy, półtora kilometra do stryja. Kładziemy się w izbie [w Łysobykach] na słomie. Obok koryto dla świń. Byliśmy głodni (…) mieli ulęgałki i kapustę z olejem. Jajka były. Kuzyn smaży je na starym cuchnącym sadle (…) chłopi przynieśli masło roczne. Kładziemy się do snu. Świnie w tej samej izbie. Pchły. (…) [Rano] walimy z dubeltówki, żeby dać znać stryjowi. Nareszcie stryj domyślił się, znał przejścia i nadszedł
W 1884 roku malarz sportretował córkę stryja Ksawerego – Stanisławę. Obraz zatytułowany jest „Portret siostry” i znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Stanisława wyszła za mąż za Władysława Czarnockiego, pochowano ją w Miłkowicach k. Drohiczyna, obecnie na Ukrainie. Jej grób nie istnieje, w tym miejscu przebiega droga.
Ksawery i Maria zmarli w 1909r. w odstępie miesiąca. Ich nagrobki znajdują się na cmentarzu w Przytocznie. Majątek Mściska spadkobiercy sprzedali Żydowi, od którego dobra nabył Stępkowski, a od niego Mściska kupił Kułak. Obecnie w Mściskach istnieje tylko jedno gospodarstwo należące do spadkobierców ostatniego właściciela Jana Kułaka. Na Zalesiu są dwa gospodarstwa.
Ostatnią miejscowością na trasie rajdu jest Skarbiciesz. W XIX w. w dokumentach funkcjonuje nazwa Skarbimierz. Miejscowość wchodziła w skład majątku ks. Anny Jabłonowskiej. Po II wojnie światowej Skarbiciesz wszedł w skład gromady Poizdów. Po zlikwidowaniu tej gromady w 1969r. miejscowość znalazła się w granicach gromady Łysobyki, a od stycznia 1973r. Gminy Jeziorzany.