Z bitwą pod Łysobykami w czerwcu 1831r. związani są niektórzy polscy generałowie okryci hańbą tchórzostwa. Ukazany powżej gen. Ramorino jest uważany za zdrajcę. Kiedy tylko dowiedział się, że zbliżają się wojska rosyjskie i kiedy ledwie się z nimi zetknął, natychmiast uciekł w kierunku Okrzei, nie podejmując walki. Sprawiedliwość go dosięgła. Kiedy walczył, zdaje się że w północnych Włoszech, zachował się dokładnie jak w czasie wyprawy łysobyckiej. Za taką postawę został powieszony. Dodam, że Rosjanie, chcąc podjąć walkę z oddziałem Ramoriny, przeprawili się przez Wieprz w Łysobykach i tą samą drogą wydostali się z okrążenia. Wojska rosyjskie przyniosły na nasz teren epidemię cholery. W sierpniu 1831 roku w parafii Łysobyki potwierdzono śmierć 32 osób z powodu tej choroby.
Równie haniebną postawą wykazał się gen. Bukowski, który zamiast wesprzeć płk. Różyckiego w Kocku, skrył się w okolicach Talczyna i tam przeczekał bitwę. Nie reagował nawet wtedy, gdy Rosjanie zabierali mu tabory. Tchórz. Prywatnie Bukowski był szwagrem gen. Jankowskiego, głównodowodzącego wyprawą łysobycką. Jankowski nieudolnie dowodził w czasie bitwy pod Łysobykami. Mając w okrążeniu Rosjan, którzy teoretycznie nie powinni wyjść cało z pułapki, w jakiej się znaleźli, swoją nieudolnością sprawił, że Rosjanie bez większych strat wydostali się z okrążenia. Jankowski został za tę nieudolność aresztowany i osądzony. Bitwa pod Łysobykami nazywana jest też „sprawą łysobycką”.