
Kapliczka przy wjeździe do Woli Blizockiej. Na drugim zdjęciu informacja o fundatorce.
Mówili na nią Babka Banachowa. W latach 60-tych w jej domu była szkoła. Były tam też lekcje religii. Tego domu już nie ma, placówkę kupił Henryk Kowalczyk i mieszka tam do dzisiaj. To był 5 dom po prawej stronie od tej kapliczki przy wjeździe do Woli.
W tragicznych okolicznościach straciła dorosłą zamężną córkę i syna. Miało to miejsce na lotnisku w Podlodowie zaraz po wojnie. Syn zginął na miejscu, a córka zmarła w szpitalu po amputacji nóg. Była w ciąży, osierociła małego chłopczyka. Babcia była bardzo religijna, stałe się modliła i śpiewała pieśni religijne. Była głucha, ale czytała z ruchu warg. Można było się z nią dogadać. Możliwe, że tragiczny los dzieci był powodem postawienia tej kapliczki.