
Na drugim zdjęciu rodzina Żukowskich z okolic Woli Gułowskiej. Kobieta pierwsza od lewej to przyszła żona Henryka Kijka ps. „Orzeł” żołnierza AK i WiN. W czasie okupacji dowództwo AK i WiN dwukrotnie wystawiło wnioski o jego awans w 1944r. i w 1945r. Podczas okupacji uciekł ze stacji kolejowej w Lublinie, kiedy wieziono go na roboty przymusowe do III Rzeszy. Pewna kobieta na stacji przechodząc obok niego, wetknęła mu w rękę walizkę i szepnęła, aby poszedł za nią. Po wojnie funkcjonariusze MO i UB próbowali go aresztować w domu rodzinnym w Łysobykach. Jeden z nich wszedł do domu od frontu, trzech: milicjant Gajek (mieszkaniec Łysobyk) i dwóch z UB próbowali go zaatakować od sąsiadów Filipowiczów. Strzelali do niego z pistoletów i tzw. obrzyna, w futrynie utknęły dwie kule. Kijek wydostał się z okrążenia i uciekł. Ukrywał się dłuższy czas w lesie w okolicy Woli Gułowskiej. Potrzebne rzeczy dostarczała mu siostra Krystyna, udając się nocą drogą okrężną przez Kawęczyn, Charlejów w umówione miejsce. Przez pewien czas ukrywał się pod nazwiskiem Żukowski, nazwisko to przejął po zmarłym bracie jego przyszłej żony. Z relacji ustnej spisanej w l. 90-tych: „W lipcu 1944r. obok cmentarza w Przytocznie doszło do rozbrojenia grupy 22 Węgrów. Tej akcji dokonał Kijek ps. „Orzeł”. Był on ukryty w kupce zboża. Widząc, że zbliżają się żołnierze, wybiegł im naprzeciw. Oni myśląc, że jest w zbożu duża grupa ludzi, poddali się. Zdobytą broń Kijek dostarczył dowódcy kompanii AK Serejskiemu Leszkowi. Akcja ta rozegrała się z soboty na niedzielę”. Nigdy się nie ujawnił. Po wojnie pracował i mieszkał w Dęblinie. Na pierwszej fotografii jego zdjęcie ślubne.