.
Pod koniec sierpnia 2022r. na facebooku w grupie „Pradolina Wieprza, wsie, historia,,,” ukazał się post Piotra Stepniewskiego, w którym zamieszczono zdjęcia kilku obrazów Leona Wyczółkowskiego. Obrazy powstały pod koniec dziewiętnastego wieku. Autor postu podał, że malarz namalował obrazy, inspirując się autentycznymi scenami połowu ryb z okolic Łysobyk. Zapytałam, na podstawie jakich źródeł tak twierdzi. Niestety nie mogłam odczytać odpowiedzi, gdyż post został usunięty przez jednego z administratorów. Niemniej ten wpis zachęcił mnie do napisania kilku zdań o poławianiu ryb przez łysobyczan.
Okolice Łysobyk to tereny bogate w wody: Wieprz i jego dopływy, starorzecza rzeki. Niektórzy trudnili się łowieniem zawodowo, inni łowili, by zapewnić rodzinie żywność. W zasadzie było tak, że gdzie kto poszedł, tam łowił. Ci, którzy zawodowo trudnili się tym zajęciem, dzierżawili odcinki Wieprza i uiszczali opłaty do Urzędu Ziemskiego. Za odcinek wpłacano kwotę w wysokości ok. 800 zł (nie udało mi się ustalić w jakim okresie czasowym). Jeden odcinek rzeki ciągnął się do mostu w Łysobykach, od mostu w stronę Blizocina kolejny.
Jeszcze przed I wojną światową parał się tym zajęciem m.in. Stanisław Więsek. Łowił na Wieprzu, ale też i na innych wodach. Ryby odbierał od niego Żyd z Żelechowa. Wśród nazwisk rybaków w różnym okresie czasowym wymieniane były też nazwiska innych łysobyczan, np. Aleksander Szabelski, Radzikowski, Konstantyn Gromkowski, Adameczek Jan, Blicharski, Kuciński Antoni, Więsek „Bezrączek”. Przed II wojną światową złowione ryby sprzedawano Żydom, którzy wynajmowali polskich wozaków, a ci dostarczali towar do Kurowa, Michowa, czy chociażby odległego Żelechowa. Dawniej do połowu ryb używano głównie dłubanek zwanych czółnami. Łodzie te ceniono, gdyż nie podmiękały.
Treść powyższego postu została zredagowana w oparciu o relacje ustne Honoraty Szabelskiej, Wacławy Parzyszek, Heleny Szabelskiej. Zdjęcia ukazują obrazy Leona Wyczółkowskiego. Na obrazach ukazani są prawdopodobnie mieszkańcy Łysobyk.
