Fotografia ukazuje pogrzeb przesiedleńca z Pomorza Niewieskiego, który był odpowiedzialny za aresztowania w szeregach AK. Żołnierze z BCH wykonali na nim wyrok śmierci na Drewniku.
„Na początku 1941r. zginął Jan … (…) Sprawa ta przedstawia się mniej więcej następująco: Pewnej nocy przyczepiono do ściany domu Fr. Osińskiego anonim, w którym ktoś żądał położenia w oznaczonym miejscu przed domem dwóch rewolwerów, skrzynki z amunicją i pewnej sumy pieniędzy, prze czem następowała groźba oskarżenia Osińskiego przed gestapo oraz podpalenia budynków. Osiński przedstawił pismo policji, która w oznaczonym czasie czekała na autora anonimu, przychodzącego po żądane przedmioty. W oznaczonej nocy rzeczywiście ktoś przybył. Policja rozpoczęła ogień. Zabitym okazał się Jan …
W końcu listopada [1941r.] (…) zaczęła szaleć epidemia tyfusu plamistego. W szkole [w Przytocznie] urządzono szpital zakaźny, naukę przerwano.
Dla nauczycielstwa zaczęła się jednak nowa praca: wizytowanie mieszkań, badanie ludzi i pościeli pod względem zawszenia i badanie porządku i czystości mieszkań i otoczenia. Wyniki tych zabiegów ze względu na brak materiałów ubraniowych i pościelowych oraz mydła nie mogły być wielkie. Trudno też było przezwyciężyć przyzwyczajenia do niechlujstwa.
W końcu marca szpital zakaźny przeniesiony został do Ryk.
(…)
Do zadań szkoły w czasie wojny należały też zbiórki wszelkiego rodzaju ziół botanicznych leczniczych, starzyzny w postaci szmat, papieru, żelastwa, metali innych, butelek, szkła tłuczonego… Szkoła zebrała na pokaz nieco tych rzeczy, uskuteczniła też jedną wysyłkę, a co miesiąc wysyłała fikcyjne sprawozdania o postępie zbiórek. I wszystko było w porządku.
Plagą na wsi był obowiązek zgłaszania się młodzieży męskiej i żeńskiej na roboty do Rzeszy. Dobrowolnie, z bardzo małymi wyjątkami, nikt iść nie chciał. Urządzano więc obławy. Nocą przyjeżdżało kilkunastu pracowników Arbeitsmatu (urzędu pracy) i rozpoczynały się łapanki. Młodzież sypiała po stodołach, brogach, w sianie na łąkach. Złapanych, nie często – to jednak były wypadki, wywożono do Lublina. Sprytni umieli się i stąd wydostać, a nawet wyskakiwali z pociągów w drodze do Rzeszy.
Drugą bolączką wsi było oddawanie kontyngentów. Ponieważ , ze względu na wysoki wymiar kontyngentu i wrodzony chłopom upór, sprawa ta nie bywała wykonana w pełnej mierze, zjawiały się ekspedycje karne. Wybijano wtedy okna, bito zalegających i zabierano, skąd było można, zboże kartofle, bydło świnie, drób.
Z różnych okazji przyjeżdżali żandarmi do wsi i wtedy trzeba było ich żywić. Wysyłano więc wtedy kogoś za zbiórką, głównie jaj, słoniny, wódki. Ludzie dawali bez głośnego szemrania, obawiając się, by żandarmi sami nie przyszli szukać. A było co zabrać. Ubój świń, cieląt, bydła zabroniony był pod karą śmierci, za pędzenie samogonu – bimbru groziły również wysokie kary.”
Koniec 1943r i początek 1944r. „W tym czasie tajne organizacje zaczynają przejawiać żywą działalność. Giną wtedy służalcy niemieccy i łapownicy (kierownik urzędu pracy – Niewieski ), giną ludzie z mniej znanych przyczyn (agronom gminny Machczyński, gajowy Haczan z folwarku).
Za częste napady na mleczarnie (zabierają masło, niszczą maszyny), na spółdzielnie (zabiera się pieniądze, papierosy, cukier …), na młyn (giną pasy transmisyjne), na dwór (ginie cukier przeznaczony dla ludzi), na urząd gminy [ w Łysobykach] (giną spisy ludności a całe urządzenie (biurka, stoły…) płyną Wieprzem do Blizocina).
Nie pomaga warta złożona z 10 Kozaków w służbie niemieckiej i jednego żandarma. Zdarzają się napady na posterunki żandarmerii i policji [granatowej], są zamachy na pociągi, tory, mosty. Pod piłami, raczej kierownictwem, partyzantów pada linia telefoniczna w kierunku Radzynia. Za denuncjację do żandarmerii ginie wiosną 1944r. C… z Przytoczna z rąk AK.
Są za to represje.
W lutym [1944r] przyjeżdżają do wsi Niemcy i Ukraińcy. Zamordowali Kościuka Józefa, rządcę w majątku w Przytocznie, zamordowali Ciołka Bolesława z Łysobyk, chcieli też ująć Grzechnika Stefana z Przytoczna, ale ten umknął. „

Przytoczno, obecnie plac targowy. Oddawanie Niemcom kontyngentu.

Cmentarz w Przytocznie, parafia Jeziorzany. Nagrobek Józefa Kościuka, rządcy majątku rodziny Kuszell w Przytocznie.