Rosolski Albin – ur. 1 października 1896r. w Turzepolu. Podczas I wojny światowej zmobilizowany do armii austriackiej, walczył na froncie rosyjskim i włoskim. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości brał udział w walce na froncie ukraińskim, za co został odznaczony Gwiazdą Przemyśla. Uczestniczył też w wojnie polsko-bolszewickiej. Za zasługi na polu walki odznaczony został Krzyżem Walecznych. 21 lipca 1921r. przeniesiony do rezerwy w stopniu sierżanta. Od 1922 r. zawodowo związany z gminą Łysobyki. Najpierw pracował jako nauczyciel w Woli Blizockiej, a od 1926 r. w Łysobykach. Od 1930 r. do chwili aresztowania w 1940 r. był kierownikiem Szkoły Powszechnej im. Staszica w Łysobykach. W 1939 r. zmobilizowany. Po klęsce wrześniowej wrócił do Łysobyk i od listopada wznowił pracę w szkole. Do chwili aresztowania w 1940 r. działał w ruchu oporu, w organizacji Orła Białego. Był jednym z inicjatorów powstania tej organizacji. Aresztowany 20 września 1940 r., następnie przewieziony do więzienia w Radzyniu Podlaskim. Po serii przesłuchań przetransportowany na Zamek w Lublinie, potem osadzony w obozie w Oświęcimiu, numer obozowy: 8799. Zmarł 20 marca 1941r. w obozie.
Pani Rosolska opowiadała mi o okolicznościach jego aresztowania. Państwo Rosolscy mieszkali wtedy w domu Jastrzębskich na Budzyniu (dzisiaj dom należy do pani Konstratowej). Niemcy wzywali do urzędu gminnego wyznaczone osoby pod pozorem nieoddawania kontyngentu. Albin Rosolski był przedstawicielem komisji kontyngentowej. Przez okno pani Rosolska widziała, jak mężczyźni uciekają w Krzywie. Prosiła męża, by nie szedł. On jednak zdecydował, że pójdzie. Granatowi policjanci aresztowali go już kilkanaście metrów od domu, przy posesji rodziny Szabelskich (Draganów). Dalsze koleje losów aresztowanych opisał w swojej książce Tadeusz Nieśpiałowski „Czas grozy i oporu…”. W urzędzie było ośmiu aresztowanych w tym czterech nauczycieli: Wanat z Przytoczna, Zakrzewski z Krępy, Nieśpiałowski z Blizocina i Rosolski, który najbardziej wykazywał zdenerwowanie. Palił jednego papierosa za drugim. Tuż przed wyjazdem poprosił oficera niemieckiego o pozwolenie udania się do domu po bieliznę i przybory toaletowe. Pozwolono mu, ale pod eskortą policjanta. Aresztowanych wywieziono samochodem ciężarowym do Radzynia, gdzie poddani byli okrutnym przesłuchaniom.