Historia zapisana w fotografii

Łysobyki (obecnie Jeziorzany nad Wieprzem). Zdjęcie rodzinne Sikorskich: matka Józefa Sikorska i jej dzieci. Od lewej: najmłodszy Stanisław, Jan i córka Zofia. Zdjęcie wykonano najprawdopodobniej ok. 1925r. Ojciec rodziny zmarł kilka lat wcześniej. Rodzina utrzymywała się z gospodarstwa, ojciec Stanisław Sikorski pracował także w urzędzie gminy w Łysobykach. W 1927r. zmarła Józefa. Dzieci zostały osierocone. Najmłodszy Stanisław miał 8 lat, brat Jan 9, zaś Zofia 14. Chłopcy przeżyli gehennę. Zofia uczyła się krawiectwa i była poza domem. W domu rodzinnym (dom nadal stoi na rogu ulicy Błotnej i Jeziornej, obecnie należy do innej rodziny) pozostało dwoje dzieci, które same musiały sobie radzić. To co chłopcy przeżyli wyciska łzy. Stanisław już jako dorosły mężczyzna, gdy wspominał swoje dziecięce lata, płakał. Przytoczę kilka sytuacji z życia chłopców. Imali się różnych zajęć, by przeżyć, np. przez cały dzień u krewnych chłopcy łuskali groch, a jedyną zapłatą pod wieczór było trochę rozwodnionego mleka. Stanisław u jednego z gospodarzy w Węgielcach pilnował dzieci i gospodarstwa, gdy gospodarze wyjechali na targ. W obejściu chodził źrebak. Na podwórko wbiegł wściekły pies. Stanisław chwycił dziecko i zaniósł je do chaty. Nie zdążył zapędzić źrebaka do obory. Pies ugryzł konia. Kiedy gospodarze wrócili i dowiedzieli się, co się wydarzyło, reakcja gospodarza była okrutna, zbił batem Stanisława, gdyż ten nie uchronił konia przed wściekłym psem. Jeszcze inna sytuacja, która wydaje jak mi się miała miejsce niedługo po śmierci matki. Była zima, styczeń, może luty, ksiądz chodził po kolędzie. Wszedł do domu i co zobaczył: chłopcy siedzieli na zimnym kominie, byli głodni, w domu zimno. Zapytał chłopców „Co tak siedzicie”, popatrzył i wyszedł.

Przeżyli, założyli rodziny, ale bardzo trudne dzieciństwo pozostawiło ślady.

Zdjęcie dzięki uprzejmości córki Stanisława Sikorskiego.

Dodaj komentarz