Zanim słów kilka na temat wspomnianego pożaru, powrócę do 1915r. 9 sierpnia do Łysobyk wkraczają żołnierze polscy I Brygady Legionów. Rosjanie wycofując się, podpalili miejscowość. Spłonął cały Budzyń. W kronice kościelnej zapisano, że na rozkaz dowódców żołnierze rosyjscy wrzucali zapalone snopy słomy do domów. We wspomnieniach jednego z legionistów taki oto wyłania się obraz Łysobyk: „Dym wywłóczył się strugami z płonących domów na opustoszałą, niby wymarłą mieścinę. Ogłupiałe świnie i drób chodziły po rynku i ulicy, od ognia do ognia, bezdomne. Wszędzie rozbite kufry z odzieżą i pościelą, moc porzuconych gazet i książek”. Inny żołnierz zanotował: „Miasteczko Łysobyki (…) przedstawiało bardzo przykry widok. Przeważnie spalone i całkowicie ewakuowane wiało pustką i zniszczeniem. (…) Dopiero na końcu przedmieścia [Budzynia] zobaczyliśmy jakieś dwie baby – staruszki, szlochające na zgliszczach swojej chaty”.
Po przejściu frontu, ludzie powrócili i zaczęli odbudowywać domostwa. Wydawało się, że już co najgorsze to za nimi. Niestety, koszmar powrócił w 1929r. 6 czerwca na Budzyniu w obejściu rodziny Matuszyńskich wybuchł pożar. Rozprzestrzeniał się błyskawicznie, gdyż zabudowa była drewniana. Spłonęło wtedy 17 domów mieszkalnych i 37 budynków gospodarczych. Ogień rozprzestrzeniał się w kierunku północnym i południowym. W południowej części Budzynia Pożar opanowano w miejscu, gdzie obecnie stoi dom należący do spadkobierców Michaliny Gremplewskiej. Dom wprawdzie nie spłonął, ale ogień pozostawił trwały ślad na ścianach budynku. Opalone bale widoczne są na północnej i południowej ścianie domu. Spłonęła zachodnia część Budzynia. Widocznie pogorzelisko nie zostało dostatecznie zabezpieczone, gdyż tego samego dnia ponownie doszło do pożaru. Tym razem płonęły budynki gospodarcze.
Wydarzenie to szczególnie zapamiętano w mojej rodzinie. Tego roku brat mojego dziadka – Jan Rafalski wziął ślub z Władysławą Szabelską. Kilka tygodni po tym wydarzeniu, kiedy kopał torf we dworze Kuszllów, zauważył unoszący się dym nad Łysobykami. W pożarze spłonęły budynki gospodarcze jego teściów – Ludwika i Marianny Szabelskich.
Post przygotowałam w oparciu o: przekazy rodzinne, fragment kroniki parafialnej, materiały udostępnione mi przez W. Nadolnego, administratora strony Poizdów i okolice

Czasopismo „Robotnik”, w którym ukazała się notatka o pożarze w Łysobykach w 1929r.

Tu, gdzie obecnie stoi widoczny dom, były zabudowania rodziny Matuszyńskich. To w tym obejściu wybuchł pożar. Obok było drugie gospodarstwo (tu gdzie stoi samochód), należało do Krzyżanowskich.

Widoczne ślady pożaru z 1929r. na budynku, który był własnością rodziny Gremplewskich. Widoczna ściana od strony północnej

Spalony przez Rosjan Budzyń w 1915r.

Fragment kroniki parafialnej z wpisem o podpaleniu Łysobyk przez wycofujących się Rosjan.